16:00 – Renesansowe RPG
Prelkę prowadził autor „Dziedzictwa Imperium”, ale dyskusja szybko zeszła na samą epokę historyczną. Doszliśmy (w 3 osoby na widowni) do wniosku, że renesansowi brak wyraźnych granic czasowych oraz cech charakterystycznych, w przeciwieństwie do średniowiecza.
17:00 – Panel twórców gier
Autor „Dziedzictwa Imperium”, Indoctrine od „Głębi Przestrzeni” oraz jeszcze jeden autor. Dyskusję prowadził MaWro, było spokojnie i merytorycznie. Na widowni pustki, a od prelegentów kilka słów o tym, dlaczego termin ‚gra autorska’ nie pasuje do ich twórczości (ponieważ kojarzy się raczej z darmowym PDF-em w necie bez korekty i z kiepską jakością) a także o tym, że jest ona mocno związana z autorem i głównie jemu służy. Oraz o statystykach i testowaniu.
18:00 – Najgłupsze potwory w RPG
Erpegis zaprezentował najgłupsze potwory w D&D i kilka powodów, dla których powstały (a moim zdaniem wszystkie je można wrzucić do punktu pt. „Bo trzeba zapełnić bestiariusz”.
W zasadzie jedynym stworem, jaki się broni, jest ponurowód.
Z oldschoolu: niewidzialny łowca (sklasyfikowałabym go jako wredny, a nie śmieszny), a także lurker above i trapper – innymi słowy, można było stworzyć pusty pokój składający się z samych potworów.
Kilka potworów, jakie zapamiętałam, w kolejności przypadkowej: gravorg (szop odwracający grawitację), sowoniedźwiedź, galaretowaty sześcian, złudna bestia (po co jej te macki?), żywy śmietnik, bloodmote swarm, czaszkoszczur. Do tego kilka odciętych części ciała.
Palma pierwszeństwa należy się Wolf-in-Sheep’s Clothing, które 1) nie ma nic wspólnego z wilkiem ani z owcą 2) składa się z pniaka, macek i królika („tak, królik też jest częścią potwora”). Na drugim miejscu duckbunny, który wygląda dokładnie tak, jak to sobie wyobrażacie 😉
19:00 – Czy dziewczyny dzielą fandom?
Na początek wypowiadało się czworo dyskutantów, m.in. Scobin i Petra, dyskusję moderowała Ysabell. Niestety, już po pół godzinie osoby z widowni zaczęły przerywać dyskutantom, przez co część dyskusji w gronie prelegentów się przeciągnęła. Co poniektórzy obrazili się i wyszli, nie doczekawszy dyskusji z udziałem widowni. Prelegenci mówili spokojnie i sensownie (choć niektórym powtarzały się argumenty). Szkoda tylko, że jeden z chłopaków nie miał za dużo do powiedzenia.
Niestety, gorzej było w momencie, w którym do głosu doszła widownia. Przerywano innym, zakrzykiwano ich, było sporo uogólniania, doszło do kilku „wycieczek osobistych” pod adresem Petry, Ysabell musiała walnąć parę razy w stół, by uspokoić największych krzykaczy. Z drugiej strony, muszę przyznać, że na widowni znalazło się parę rozsądnych osób (Jade Elenne i nieznana mi dziewczyna z pierwszego rzędu).
Wyszłam, zanim dyskusja się skończyła, więc nie wiem, co działo się po tym, jak Petra opuściła salę.
Aha, i jeszcze cytat ze Staszka (Scobina): „O kobietach nigdy nie mówi się neutralnie, zawsze są wartościowane pozytywnie lub negatywnie”.